poniedziałek, 2 września 2013

Blogowanie czas zacząć…


Przymierzam się do tego od dłuższego już czasu. Sam się zastanawiam, co mnie do tego przyciąga. Mam tyle obowiązków i zadań, a tu jeszcze nowe sobie na łeb wkładam...

Moja codzienna praca polega na prowadzeniu różnych warsztatów, coachingów, treningów. Na okrągło coś moderuję, superwizuję, animuję. Wspieram rozwój konkretnych osób, uruchamiam procesy grupowe w zespołach zadaniowych, pomagam budować kultury organizacyjne w ciekawych i twórczych firmach, angażuję się  w duże projekty społeczne. Wiele z tych rzeczy dzieje się w ramach Grupy TROP – naszej firmy rodzinnej. Zarządza nią moja żona, Dorota, pracuje w niej córka, czasem syn. Na szczęście moja najstarsza córka została fotografem – nie poddała się psychologizacji.

W TROP-ie wypracowujemy naszą autorską Metodę TROP, którą „zarażamy” setki osób. Cudownych ludzi, którzy kończą nasze Szkoły Trenerów, Coachów, kursy rozmaite i po swojemu zmieniają kawałki świata. Pracują w dużych korporacjach i małych firmach, organizacjach pozarządowych, w szkołach, opiece społecznej, samorządach, domach kultury. Lubią sens i niezależność – zakładają własne firmy, opracowują ciekawe projekty.

Dużo piszę. Artykuły, opracowania, materiały szkoleniowe… Często uruchamiam dialogi mailowe z konkretnymi osobami lub grupami. Przymierzam się od lat do skomponowania książki, ale jakoś mi z tym trudno.

A taki blog… Może właściwie stać się żywą książką. Opowieścią, narracją o tym, co mi się przydarza, co czytam i przemyśliwuję.

Więcej! Liczę na to, że stanie się przestrzenią dialogu, rozmowy. Możliwością wspólnego snucia różnych przemyśleń, zachwytu nad różnymi wydarzeniami, krytycznej analizy założeń i przekonań.

Liczę na specyficzne spotkania z tymi, którym zechce się czytać ten blog. Mam świetne doświadczenia z taką upośredniczoną przez Internet wymianą myśli, uczuć, intuicji. Wprawdzie nic nie zastąpi osobistego spotkania, empatycznej wymiany w rozmowie, ostrej nawet, acz rzeczowej konfrontacji w sporze. Jednak  p i s a n i e  ma to do siebie, że tworzy frazy słowne, zdania, opisy. Buduje innego rodzaju uważność. Można część wykasować, bo po przeczytaniu własnych słów widać, że nie to chciało się wyrazić. Można posiłkować się cudzym tekstem (cytatem – oczywiście z zachowaniem praw autorskich), który świetnie oddaje to, co samemu się myśli.

Zapraszam Cię do czytania, stawiania pytań, inspirowania się, sprzeciwiania.  

Jac Jakubowski